wtorek, 26 kwietnia 2016

wszystko ma swój początek i koniec

(zacznę wiersz od końca
na dobry początek)

czas odejść

historia każdego człowieka
zaczyna się w wodach płodowych
a kończy w suchym piachu
(i to nie są ciepłe piaski egzotycznych plaż)

na początku było słowo

oddech
myśl
grzech

nowe znaczenia nakreślone
wstydem

niekonsekwencja na początku
źle się kończy
choć wiemy że czasem tak być musi

podobnie jak z
zadaniem matematycznym
logicznie uporządkowanym
w chaotycznym zapisie znaków

wzór na szczęście
zawsze daje liczby dodatnie
poprawny wynik chwilowo zapełnia
puste umysły czy serca

tańczę na pomniku własnej próżności
wcale nie do rytmu
przyklaskiwania cudzych spoconych dłoni

widzę ludzi
podchodzą
przystają na chwilę
odchodzą

jedna znajomość albo kilka
widoczna z góry obnaża dwa krańce
których przebycie
kończy i zaczyna
nowy etap

wierzę w uporządkowaną kolejność zdarzeń

spokojnie
samoistnie

zaczynam żyć

MW

czwartek, 14 kwietnia 2016

wszystko co mam

nie mam nic oprócz oddechu
nie mam nic oprócz kilku
wdechów i wydechów

kilku natchnień
szumu w głowie - tornad - burz

natłok zdarzeń przyspiesza bicie serca
w panice łykam rześkie powietrze

me ciało spragnione życia
odwodnione
osolone łzami
czasem słabnie i umiera

na kilka chwil tracę oddech
tracę wszystko co mam
nie wyczuwam pulsu
wołam o poruszenie serca
błagam o litość nad człowiekiem

i zamiast soku z drzewa życia
spływa po mnie ludzka ślina
która tylko skleja nagie fakty

nie jest mi żal
chociaż to słowo
chyba nigdy nie odda siły ucisku
schowanej głęboko duszy

nie jest mi źle
mimo że czasem boli
przygnieciona klatka piersiowa
na której zbyt wiele ciężarów

nie jest mi źle
choć to ciężkie
udawać wtedy piórko
tak lekko niesione przez wiatr

nie jest mi źle
nie jest

ale niełatwo wzbić się w powietrze
z kamieniem na sercu

MW

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Zawieszenie A-ntykonformistyczne

GŁOS PIERWSZY:
świat dookoła pędzi
a ty utknęłaś w punkcie A
świat pędzi
ty jesteś na etapie A!!!

GŁOS DRUGI: 
A...
aha...
powiedzmy, że...
podziwiam początek
z niekoniecznością końca
bo na co komu koniec
koniec końców i tak sam przyjdzie
 
AA (Anonimowy Autodestrukcyjnyosobnikhomosapiens)

aczkolwiek to tylko spekulacje

koniec

MW
___
Update 23.02.2018: ten wiersz jest dziwny...

sobota, 9 kwietnia 2016

Jak cień

Ucieknę stąd kiedyś, nie mówiąc nic
pewnej nocy przy świetle księżyca.
Ucieknę nim słońce zacznie tu bić
promieniami budzącymi do życia.

Ucieknę kiedyś, bo tak będzie lepiej.
Z załzawioną pamięcią ulotnych chwil.
Z garścią żywych jeszcze wspomnień.
By już ich nigdy... nie zgładził... nikt.

Ucieknę ci kiedyś, zanim zatęsknisz.
Ucieknę przy świetle naszego księżyca.
Będę biec przed siebie tak, jak kiedyś
tuż przed ciągłym lękiem serc rozbicia.

I Zostanę... kiedyś... i będę szczęśliwa.
Zostanę gdzieś tam, gdzie wieczny dzień.
Zostanę, gdzie nie ma naszego księżyca.
Dzień miniony. Dzień dzisiejszy. Jak cień.

MW