sobota, 9 kwietnia 2016

Jak cień

Ucieknę stąd kiedyś, nie mówiąc nic
pewnej nocy przy świetle księżyca.
Ucieknę nim słońce zacznie tu bić
promieniami budzącymi do życia.

Ucieknę kiedyś, bo tak będzie lepiej.
Z załzawioną pamięcią ulotnych chwil.
Z garścią żywych jeszcze wspomnień.
By już ich nigdy... nie zgładził... nikt.

Ucieknę ci kiedyś, zanim zatęsknisz.
Ucieknę przy świetle naszego księżyca.
Będę biec przed siebie tak, jak kiedyś
tuż przed ciągłym lękiem serc rozbicia.

I Zostanę... kiedyś... i będę szczęśliwa.
Zostanę gdzieś tam, gdzie wieczny dzień.
Zostanę, gdzie nie ma naszego księżyca.
Dzień miniony. Dzień dzisiejszy. Jak cień.

MW