Przez palce
przez palce
przepuszczam chwile
złe i dobre
proporcjonalnie
w te lepsze dni
przez palce
patrzę
bo razi mnie żar
nienawiści i miłości
niezwykle silny
bijący z ludzkich serc
przez palce
te same które co dnia zaciskają się
w siną pięść
by zaraz potem
w geście zwycięstwa
wznieść ku górze słynną victorię
to właśnie je wplatam w ironię losu
chcąc wychwycić resztki przyzwoitości
zachować
choćby odrobinę
pod obgryzionymi do cna
paznokciami
dziesięć kikutów u wątłych dłoni
przebierających w gęstwinie życia
MW