żadna sztuka
nonszalancja
szkło pokrywa warstwa ciepłej mgły
orientuję się że za minutę wschód słońca
dym nieznanego papierosa chłonie żółć
bełkot poranka wkracza na salony
reflektor gaśnie
nie ma braw
melodie urwane
popiół i kamień
ja tańczę
często mówisz że gram
cóż show must go on
drugi raz nie zaproszą mnie wcale
więcej nawiązań nie pamiętam
tam tam
tam
obrót
krok w przód
krok w tył
skok w bok
odwrotu nie będzie
wywrót
parkiet śliski od przegapień
deski liżą wymyte z uczuć szczeliny
i raz i dwa
i dwa
do trzech to żadna sztuka
i tylko rajstopa puszcza mi oko
porozumiewawczo
po rozum
iewawczo
wychodzę
MW